środa, 1 lipca 2015

Rozdział 6. Where are you now?

Kiedy Justin stanął na znienawidzonym dworcu z półlitrową butelką czystej wódki w lewej ręce, chwyciły go wątpliwości. To miał być jego pierwszy kontakt z alkoholem, nigdy bowiem wcześniej nie miał okazji ani ochoty, by próbować choćby piwa z ojcowskiego kufla. Nie wiedział, jak jego niedoświadczony organizm zareaguje na nawet najmniejszą ilość trunku oraz nie miał pojęcia, czy poczuje to, co tak bardzo chciał poczuć. Pragnął poczuć, że nic nie czuje. 
Mógł się wypierać tego przed samym sobą, ale najzwyczajniej w świecie bał się tego, jak jego ciało zachowa się w stanie upojenia. I nie był pewien, czy naprawdę chce tego doświadczyć. 
Zamiast więc poznać to, co mu nieznane, opadł ponownie tego dnia na oba kolana i zapłakał głośno, nie wiedząc, co jeszcze mógłby zrobić w obecnej sytuacji. Nie miał nic. Nic, co pozwoliłoby mu utrzymać się na powierzchni i nie dać pochłonąć przez niekończące się odmęty ludzkiej rozpaczy. Gdyby tak można było się odciąć, zapomnieć...
Śmierć nie była mu obca, mimo to nie chciał ponownie stawać z nią twarzą w twarz. Nie chciał witać się z nią jak ze starą przyjaciółką, która raz po raz zabierała mu wszystkich, których kochał. 
W głębi duszy jednak za wszystko winił swojego ojca. To on wniósł do jego życia najwięcej bólu. Opuścił go wtedy, kiedy najbardziej go potrzebował i nie było go teraz, gdy oczy chłopaka ponownie pokryła mgła, zza której przebijał się jedynie obraz malutkiej, bezbronnej Jazmyn, jej bezwładnego ciałka i brązowych, pozbawionych blasku życia oczu. 
- Dlaczego, tato? - krzyknął, kierując twarz ku niebu. - Dlaczego mi ją zabierasz? Skrzywdziłeś mnie wystarczająco, odchodząc. Dlaczego więc ranisz mnie jeszcze bardziej? Gdzie byłeś, kiedy płakałem w poduszkę ze strachu przed kolejnym dniem? Myślisz, że gdy żyłeś, moje życie było usłane różami? Myślisz, że nie znałem smaku łez? Że nie znałem strachu? Bałem się. Bałem się głodu. Cały czas powtarzałem mamie, że nie chcę jeść, żeby dała Jazzy, żeby sama zjadła, ale prawda jest taka, że nie pamiętam dnia, w którym żołądek nie skręcałby mi się z głodu. Ale nie mieliśmy pieniędzy, żeby kupić wystarczająco jedzenia, by nakarmić naszą czwórkę. Nie jestem głupi, tato! Wiem, że przepieprzyłeś te pieniądze na swoje cholerne długi i te dragi, przez które stoczyłeś się na samo dno! A ja cię miałem za bohatera! I wiesz co? Dla mnie nadal jesteś pieprzonym bohaterem! Ale cię nie ma. Gdzie jesteś teraz, kiedy najbardziej cię potrzebuję?! No gdzie jesteś?! Ja ci powiem, gdzie... Gnijesz w grobie sześć stóp pod ziemią! A ja płaczę, bo pięć lat temu postanowiłeś się zabić. Bohaterze... - ostatnie słowo wyszeptał, czując, jak ściska mu się gardło. 
Usiadł ciężko na ziemi i jedyne, czego pragnął to kartka i długopis, dzięki którym pozbyłby się myśli, które kotłowały mu się w głowie. Nie miał jednak prze sobie swojego zeszytu, ani niczego, co mogłoby go zastąpić. Nie zauważył nawet, że jego usta opuścił pojedynczy, melodyjny dźwięk, ale kiedy poczuł, że dzięki niemu uwalnia się tak naprawdę, całkowicie, przełknął głośno gulę w gardle i ponownie zanucił znaną tylko sobie melodię.


Where are you now (gdzie teraz jesteś)
When I need you the most (kiedy najbardziej cię potrzebuję)
Why don't you take my hand (dlaczego nie złapiesz mnie za rękę)
I wanna be close (chcę być blisko)

Help me when I am down (pomóż mi, kiedy jestem przygnębiony)
Lift me up off the ground (podnieś mnie z ziemi)
Teach me right from wrong (naucz mnie odróżniać dobro od zła)
Help me to stay strong (pomóż mi pozostać silnym)

So,take my hand and walk with me, (więc chwyć mnie za rękę i chodź ze mną)
Show me what to be (pokaż, jaki mam być)
I need you to set me free (potrzebuję cię, by się uwolnić)

Where are you now... (gdzie teraz jesteś?) 

Where are you now (gdzie teraz jesteś)
Now that I'm half grown (kiedy jestem prawie dorosły)
Why are we far apart (dlaczego jesteśmy tak daleko od siebie?)
I feel so alone (czuję się taki samotny)

Where are you now (gdzie teraz jesteś?)
When nothing is going right (kiedy nic nie idzie dobrze)
Where are you now (gdzie teraz jesteś)
I can't see the light (nie mogę dostrzec światła)

So take my hand and walk with me
Show me what to be
I need you to set me free

I need you, to need me (potrzebuję, byś mnie potrzebował)
Can't you see me, (nie dostrzegasz mnie?)
How could you leave me (jak mogłeś mnie opuścić?)
My heart is half empty (moje serce jest w połowie puste)
I'm not whole when you're not with me (nie jestem cały, kiedy nie ma cię przy mnie)
I want you here with me (chcę, byś tu był, przy mnie)
To guide me, hold me, and love me now (byś mnie prowadził, trzymał mnie i kochał, teraz)

Where are you now...

Where are you now
So take my hand and walk with me
Show me what to be
I need you to set me free*


Kiedy skończył śpiewać po jego policzkach płynęły łzy, a on mocno ściskał w dłoni szyjkę szklanej butelki. Z całych sił zaciskał powieki, jednak łzy nadal torowały sobie kręte dróżki wzdłuż policzków. Nie otworzył oczu, kiedy prawą dłonią odkręcił butelkę, przyłożył ją sobie do ust i przechylił, czując jak gorzki, zimny płyn wędruje przez przełyk prosto do żołądka, gdzie wchłania się do krwi. Już po pierwszym łyku, który wywołał na twarzy Justina nieprzyjemny grymas, chłopak poczuł lekkie zawroty głowy. Nie poprzestał jednak na tym. Gdy szumienie w uszach nie ustało, przynosząc szatynowi upragnione odrętwienie, zapragnął więcej. 
Nie wiedział jednak, że kilkanaście metrów za nim, ukryci za jednym z filarów stali Mike i jego przyjaciele, którzy z rozbawieniem wymalowanym na twarzach uwieczniali całe zdarzenie komórkami. Nie znali powodu łez chłopaka, nie wiedzieli, kim był adresat wyśpiewanej przez niego piosenki. Gdyby tylko wiedzieli, z pewnością nie reagowaliby w ten sposób na te oznaki słabości, a ruszyliby z pomocą, by choć trochę ulżyć mu cierpienia po utracie najbliższych.
Justin tymczasem niczego nieświadomy popijał kolejne łyki, nucąc pod nosem ulubioną piosenkę. Nie opróżnił jeszcze połowy butelki, a już z trudem utrzymywał prostą postawę, siedząc na zimnym betonie, dlatego też oparł plecy o stojący nieopodal filar, na którym utrzymywało się niewielkie zadaszenie, chroniące przemoczonego i tak już chłopaka, przed deszczem.
Drink up, baby, stay up all night - zanucił słowa piosenki Elliotta Smitha. I tak, jak zaśpiewał, tak też pił. Do dna.** 


Drink up, baby, stay up all night ( do dna, kochanie, nie zaśnij tej nocy)
The things you could do, you won't but you might (rzeczy, które miałeś zrobić, nie zrobisz ich, ale mógłbyś)
The potential you'll be, that you'll never see (potencjał, jaki w sobie masz, którego nigdy nie dostrzeżesz)
The promises you'll only make. (obietnice, które jedynie złożysz)

Drink up with me now and forget all about the pressure of days (wypij teraz ze mną i zapomnij o presji dnia)
Do what I say and I'll make you okay and drive them away (rób, co mówię, a sprawię, że poczujesz się lepiej, odgonię je)
The images stuck in your head. (te obrazy tkwiące w twojej głowie)

People you've been before that you don't want around anymore (ludzie, z którymi byłeś wcześniej i których nie chcesz więcej wokół siebie)
That push and shove and won't bend to your will (którzy się pchają i przepychają i nie poddają twojej woli) 
I'll keep them still. (zatrzymam ich)



Justin po raz kolejny przyłożył szkło do swych ust i przechylił butelkę, jednak nie uleciała z niej ani kropla. Z każdą chwilą czuł się coraz gorzej. Pusta już butelka wyślizgnęła się z jego dłoni i z hukiem upadła na ziemię, a pojedyncze odłamki rozsypały się wokół chłopaka, on sam zaś położył się na ziemi i zapłakał żałośnie. Chciał krzyczeć, ze skruchą błagać Boga o litość, ale z jego ust wychodził jedynie niewyraźny bełkot. Podniósł się z ziemi i ponownie opadł na kolana, by zwrócić zawartość żołądka. Skrzywił się lekko przez nieprzyjemny posmak żółci w gardle. Wtedy przed nim stanął wysoki, umięśniony mężczyzna z lekkim zarostem, który patrzył na szatyna z politowaniem. Ukucnął przed Justinem i spojrzał mu głęboko w oczy, zobaczył w nich odbicie własnych tęczówek.
- Tato - szepnął Justin. W jego oczach zaczęły zbierać się łzy, a serce straciło swój równy rytm i zaczęło bić tak szybko i tak mocno, jakby zaraz miało wyskoczyć mu z piersi. Chłopaka ogarnęła niezwykła radość, wywołana ponownym spotkaniem ojca. Był niestety zbyt pijany, by zrozumieć, że otępiały od alkoholu umysł płata mu figle i tak naprawdę rozmawiał z własnym cieniem. - Tato, dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego odszedłeś? Zostawiłeś mnie samego i już sobie z tym nie radzę. 
- Przepraszam cię, synu. Popełniłem błąd, którego nie mogę już naprawić. Nie mogę do was wrócić, chociaż pragnę tego z całego mojego martwego serca. Mnie już nie ma Justin. 
- Rozumiem, tato. Rozumiem, że już nie wrócisz, ale przynajmniej nie zabieraj mi mojej siostry. Nie zabieraj nam Jazmyn! 
- O czym ty mówisz, Justin?
- Nie pozwól, by Jazzy umarła. Nie pozwól jej na to!
- Nie rozumiem, o czym ty mówisz, Justin. Co się dzieje z Jazmyn?
- Ona umiera, tato. Albo już nie żyje. I to wszystko moja wina, wiesz? To przeze mnie teraz 
- Proszę pana, czy wszystko w porządku? - zza pleców Justina odezwał się męski głęboki głos. Chłopak odwrócił się ostrożnie w tamtą stronę i zobaczył dwóch funkcjonariuszy miejskiej policji, którzy świecili latarkami prosto w jego twarz. Nawet nie zauważył, jak zrobiło się ciemno. Odwrócił się ponownie w stronę ojca, jednak jego już tam nie było. Został tylko cień, rzucany przez wysoki filar. - Słyszy mnie pan? Czy wszystko w porządku?
- Nic nie jest w porządku! - krzyknął Justin, siląc się, by słowa brzmiały wyraźnie. Niestety nie był w stanie w pełni kontrolować swojego rozluźnionego języka. 
- Jest pan pijany. Proszę pójść z nami. - Policjanci nie pytając go o zgodę chwycili Justina pod boki i wyprowadzili z dworca, z trudem ciągnąc jego bezwładne ciało po betonie. Gdy posadzili go na tylnych siedzeniach policyjnego samochodu, chłopak natychmiast zasnął wtulony w przemoczony kaptur swojej bluzy.
I tak jechał w policyjnym samochodzie prosto na komisariat, gdzie w izbie wytrzeźwień spędzi resztę nocy, jak i kolejny dzień. Nie przejmował się tym jednak. Dryfował na granicy snu i jawy, tuląc w swojej wyobraźni malutką Jazzy do swej piersi. Tylko we śnie mógł być szczęśliwy, więc korzystał z tego szczęścia najlepiej, jak mógł, dopóki znów nie nastanie szary poranek, budząc go z powrotem do brutalnej rzeczywistości.



~*~*~*~*~*~*~*~*~

Jest rozdział 6., sprawdzony jedynie powierzchownie, bo... no bo już nie chciało mi się sprawdzać dokładniej :') 
Jest też śpiewający Justin, płaczący Justin i pijany Justin!
Cały rozdział to Justin :)
a teraz pora na adnotacje:

* pierwsza piosenka to piosenka Justina - Where Are You Now 
* druga piosenka to Elliott Smith - Between The Bars 


zapraszam do czytania i komentowania <3
pamiętajcie:
komentując motywujecie mnie do dalszego pisania <3

xx 

5 komentarzy:

  1. I znów tak mi szkoda Justina. Jeszcze bardziej robi mi się smutno, jak sobie pomyślę o Mike'u i jego bandzie, która nagrała moment, w którym Justin bądź co bądź się staczał. Jestem ciekawa, czy Blair kiedykolwiek zacznie mu pomagać, czy zacznie go wspierać, czy w dalszym ciągu będzie jedynie upokarzać. I teraz jeszcze jak zabiorą Justina na komisariat, jego mama będzie miała kolejne zmartwienie. Mąż odebrał sobie życie, córka w szpitalu i nade wszystko syn na komisariacie. Współczuję ich rodzinie. Rozdział piękny, czekam na kolejny <3
    18th-street-jbff.blogspot.com
    priest-jbff.blogspot.com
    getting-closer-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest takie smutne. Strasznie szkoda mi Justina. Załamie się jeszcze bardziej, gdy filmik Mike'a obiegnie szkołę, chociaż nie wiem czy da się być w gorszym stanie niż w tym momencie jest Justin.
    Życzę dużo weny i czekam na kolejny <3
    http://change-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. podczas rozdziału słuchałam sobie Where Are U Now i Hurt Christiny Aguilery (idk) i jeszcze bardziej mi sie smutno zrobiło:')
    Blair musi mu w końcu pomóc:(
    a Mike i reszta tak samo..
    mam nadzieję, że słyszeli jak Justin mówił o siostrze i tacie...
    czekam na nn:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju no zawsze płaczę przy piosence Where are you now, ona jest po prostu idealna. No i zawsze płaczę na Twoich rozdziałach, powiedz mi, kiedykolwiek będę mogła chociaż na jednym płakać ze szczęścia?
    +dodaj to opowiadanie do spisu ff o Justine, a przybędzie Ci czytelników.

    OdpowiedzUsuń